Cześć, potrzebuję pomocy w kwestii znikania płynu w motocyklu. Jest to KTM Duke 390, serwis rozkłada ręce. Do tej pory było tak że jadąc tak do 100 km/h wszystko w porządku, jadąc już te 110-120 od razu znikał prawie cały zbiornik płynu, nie wracał po prostu znikał, było go czuć nawet gdzieś z przodu motocykla wtedy. Jednak po trasie 300km bez żadnych przerw z prędkościami nie przekraczającymi 90km/h stan płynu był niezmienny. Oddałem go na serwis, zmienili płyn na taki typowy do motocykla bo fakt że był zalany samochodowym, odpowietrzyli układ, sprawdzali ponoć na autostradzie i było ok. Jednak zrobiłem bez przerw około 90 kilometrów, nie przekraczając 100km/h i wyjezdzając z płynem pod maksimum dojechałem mając go już przy minimum a wiéc jest gorzej nawet niż było. Zrobiłem dolewkę około 100-200ml ale tego samochodowego bo to miałem pod ręką, wrócilem, płyn w połowie skali. Nie świeci mi się żadne przegrzanie, temperaturę cały czas trzyma niezależnie od temperatury na zewnątrz, obrotów, prędkości. Nigdzie nie zauważyłem wycieku. Jakie mam opcje zaczynając od najmniej kosztownych? Termostat? Targać głowicę co tam się dzieje? Nie ma płynu w oleju, nie ma na filtrze powietrza. Obroty w czasie jazdy trzymam 6-8k a więc jeszcze trochę do odcięcia, nie lubię i staram się nie piłować silnika. Z góry dzięki za każdą radę